Za każdym razem, gdy robię zupę, przy okazji robię jeszcze jedno lub dwa dania. Na czym to polega? Po zrobieniu rosołu zbieram warzywa, blenduję je w słoiku, dodaję trochę wywaru i zamykam. Daje mi to na każdą zrobioną klarowną zupę jedną zupę-krem w przyszłości :) Mięso też czasami idzie jako drugie danie.
Tym razem postanowiłam zrobić zupę porową, która chodziła za mną od kilku dni.
Przepis (zmodyfikowany przeze mnie) zaczerpnęłam z zaprzyjaźnionego bloga wegeneratki
Składniki:
- pory (rzecz oczywista, ja kupiłam 3 naprawdę duże)
- włoszczyzna
- liść laurowy, sól, pieprz, ziele angielskie
- mięcho (wykorzystałam korpus królika)
- serek topiony
- śmietana 12%
- ziemniaki (damn, miały być ziemniaki, ale zapomniałam)
- masło
Teraz rozgrzewam na patelni masło, kroję pory na krążki i duszę na maśle. Po jakimś czasie dodaję szklankę bulionu i duszę jeszcze kilka minut. W międzyczasie nalewam trochę bulionu do kubka, mieszam z częścią śmietany, po czym wlewam jej resztę, mieszam raz jeszcze i wlewam całość do zupy. Dodaję także uduszone pory i jeszcze chwilkę gotuję. Całość można jeszcze doprawić wedle gustu :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz