Mój pierwszy raz z sushi. I już wiem, że na pewno nie ostatni.
W cenie 35 zł za zestaw lunchowy Michiko (wzięty na wynos) udało nam obu się najeść. Może nie przejeść, ale przecież nie o to chodzi.
Nie znam się na nazewnictwie, ale poszukałam w Internecie i w lunch-box`ie znalazły się: 3 małe hosomaki sushi, 4 średnie futomaki, 4 nigiri (2 z łososiem, jeden z krewetką i jeden z jakąś nieznaną rybką), wasabi, sos sojowy, marynowany imbir (baaardzo specyficzny smak), dwa duże i dwa średnie uromaki otoczone kawiorem (pomarańczowym i zielonym)
Nazwy zaczerpnięte na podstawie:
http://www.kyotobar.pl/PDF/KyotoMenuNowe_PL_GreenSm.pdf
http://www.kyotobar.pl/PDF/KyotoMenuNowe_PL_GreenSm.pdf
Jadłyśmy siedząc po turecku z niskiego stolika, więc klimatycznie.
I wniosek po zjedzeniu: muszę na nowo nauczyć się jeść pałeczkami, bo od czasu kiedy miałam je ostatni raz w ręki (kilka lat temu) mocno wypadłam z wprawy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz